Szukaj na tym blogu

niedziela, 26 marca 2017

Jednak on cz.10

Krótka, wiem, ale wybaczcie mi to ;) Chciałam wstawić tę część szybko. Miłej lektury. Komentujcie! <3

27 grudnia 

Tomek bardzo się o mnie troszczył podczas tego spaceru. Nasza przechadzka nie trwała długo. Już byliśmy prawie przed moim mieszkaniem, gdy dostrzegłam Adama.  

Adam: Wiki, musimy pogadać
Wiki: Mamy o czym?
Adam: Uwierz mi. Mamy
Wiki: Tomek, zostawisz nas?
Tomasz: Nie, to nie jest dobry pomysł. 
Wiki: Proszę...
Tomasz: Nie pozwolę na Twoją rozmowę z tym dupkiem. Jeszcze się Ci coś stanie.
Adam: Za kogo Ty mnie masz? 
Tomasz: Za kompletnego idiote.
Wiki: Możecie przestać? Tomek, zostaw nas. Wracaj już do domu.
Tomasz: Jesteś pewna? 
Wiki: Tak, jestem. 

Tomek odszedł, a ja zostałam sama z Adamem. 

Adam: Jesteście razem? 
Wiki: Co to za pytanie?
Adam: Dobra, czy to jest moje dziecko? 
Wiki: Zostaw mnie.
Adam: Zaczekaj ! Wiem, że jest moje. To tamta impreza. Chciałaś wyjechać żebym się nie dowiedział. 
Wiki: To już nie ważne.
Adam: Ważne, Wiki, ja chcę wychowywać to dziecko. 
Wiki: Nie interesuje mnie to co Ty chcesz. Zawiodłeś mnie. 
Adam: Wiem, Wiki. Ale ja wtedy nie myślałem racjonalnie. 
Wiki: Jasne...
Adam: Kocham Cię.. Chcę się wami opiekować. Pozwól mi na to. 
Wiki: Proszę Cię...
Adam: No tak. Tomasz... 
Wiki: Dokładnie. Proszę zostaw mnie już. I nie przychodź do mnie, Okey? 
Adam: Nie, nie okey. Kocham Cię i będę walczył. 
Wiki: Odpuść.

Poszłam już do mieszkania. Adam stał jeszcze chwile na parkingu, aż w końcu odjechał. Przystąpiłam do sprzątania w rzeczach, które rzuciłam do jakiejś pierwszej lepszej szafki po przeprowadzce. Do tej pory nie były mi potrzebne, więc leżały spokojnie w tamtym miejscu. Kiedy tak sobie porządkowałam, zadzwonił dzwonek do drzwi. W odwiedziny wpadła Agata. Bardzo się cieszyłam. Wreszcie mogłam pogadać o czymś innym niż dziecko. 

5 Stycznia

W wigilię Adam zostawił pod drzwiami mojego mieszkania paczkę. Były tam jakieś zabawki dla malucha. Sylwestra spędziłam z Agatą i Szymonem w jej mieszkaniu. 

Dziś poszłam pierwszy raz po dłuższej przerwie do pracy. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak bardzo brakowało mi tego szpitala. Mimo że moi koledzy starali się mnie we wszystkim wyręczać, bardzo lubiłam tam chodzić.

Wchodząc do szpitala, zobaczyłam Adama. Minęliśmy się w drzwiach i nawet się do siebie nie odezwalśmy. Kilkadziesiąt minut później dostałam wiadomość od Adama : " Chciałbym wszystko zacząć od nowa". O niedoczekanie moje. Nie chcę go znać! 

6 Stycznia 

Adam: Wiki, ja na prawdę się zmieniłem. Daj mi szansę. Zacznę wszystko od nowa. 
Wiki: Jak sobie to wyobrażasz? 
Adam: Ja coś wymyślę. Ale zaczniemy od nowa, okey? Zapomnijmy o tym co było.
Wiki: Nie zaczniemy od nowa, mamy dziecko, o tym nie można zapomnieć. 
Adam: Oj... Nie o to chodzi, Wiki. 
Wiki: Okey... Zatem zacznijmy wszystko od nowa. 
Adam: No i można było tak od razu. Do zobaczenia!
Wiki: Do zobaczenia! 

Skierował się w stronę szpitala, a ja poszłam do domu. 

sobota, 18 lutego 2017

Jednak on cz.9

Kochani <3 <3 Bardzo was przepraszam! Wiem że bardzo długo czekaliscie i ta część nie należy do najdłuższych :/ Nazbierało się trochę problemów i tak wyszło, proszę o wybaczenie ;* Nie wiem czy jeszcze ktoś tu zagląda, ale jak ktoś jest proszę o zostawienie nawet najdrobniejszego komentarza :)



16 grudnia

Nadal przebywałam u Tomka. Wyjechał na dwa dni więc miałam cały dom dla siebie. Rano wyszłam z Agatą do szpitala.

Agata: Nie patrz w tamtą stronę
Wiki: Co ?

Spojrzałam na miejsce wskazane przez przyjaciółkę. Zobaczyłam Anetę,Adama i małego chłopca. Dziecko tuliło się do mojego exprzyjaciela, potem Adam pocałował Anetę i ruszył do szpitala

Agata: Mówiłam nie patrz
Wiki: Przestań. Nie interesuje mnie z kim on się spotyka
Agata: Mhm... Jasne. Dobrze się czujesz?
Wiki: Tak, tak

Muszę przyznać, że ten widok mnie dobił.

#

Agata: To co poradzisz sobie
Wiki: Weź już przestań. Zaraz wróci Tomek.

Otworzyły się drzwi

Wiki: O patrz , o wilku mowa.
Tomasz: Hej dziewczyny
Agata: Hej Tomek, hej
Wiki: Widzisz, możesz już iść. Nie zostaję sama
Tomasz: Coś się stało?
Agata: Nie, tylko Wiki trochę się dziś  zdenerwowała
Tomasz: Aha, znowu Adam?
Wiki: A właśnie mam zamiar wynająć mieszkanie obok Agaty, więc wyprowadzę się za kilka dni
Tomasz: Przecież nie musisz. Masz swój pokój. Dom jest duży dziecku tu będzie dobrze.
Wiki: Muszę Tomek, muszę

17 grudnia

Jadłam śniadanie, kiedy zauważyłam że Tomasz już się zbiera

Wiki: Idziesz już?
Tomek: Tak
Wiki: Tak wcześnie?
Tomek : Tak muszę coś załatwić
Wiki: Okey
Tomek: Do zobaczenia w szpitalu. Dzisiaj mi asystujesz
Wiki: Co?
Tomasz: Żartowałem. Jeszcze nie
Wiki: A już myślałam że przejrzeliście na oczy, no ale
Tomasz: Tak, tak. Oszczędzaj się
Wiki: Pa

***

Aneta i Jasiek wychodzili z mieszkania, kiedy pojawił się Tomasz.

Tomasz: Słuchaj mnie!

Popchnął mnie

Tomasz: Zrobiłeś kobiecie dziecko, a potem wywaliles z domu? Tak jest najłatwiej co?
Adam: O czym ty mówisz?
Tomasz: Dobrze wiesz o czym ja mówię i jeszcze jedno: To ja będę ojcem dla tego dziecka. Jedynym jakiego będzie znało. I już ja tego dopilnuję, żebyś się nigdy z nim nie zobaczył. NIGDY !

***

Tomasz : Jedziesz?
Wiki: Tak. Wynajęłam mieszkanie, więc jutro się wyprowadzę
Tomasz: Zwariowałaś?
Wiki: Nie, jescze nie
Tomasz: Nie możesz się wyprowadzić
Wiki: Dlaczego?
Tomasz: Przecież nie możesz siedzieć sama w domu
Wiki: Mogę

Zachwialam się

Tomasz: No właśnie


Usiadłam na kanapie. W lekarskim nie było nikogo oprócz nas. Tomasz usiadł obok mnie i oparł na sobie moją głowę.

Tomasz: Już okey?
Wiki : Tak okey

Nagle otworzyły się drzwi i do lekarskiego wyparował Adam.

Adam: Wiki..

Nie dokończył przerwałam mu

Wiki: Wyjdź
Adam : Musimy..
Tomasz: Czy ty nie rozumiesz po Polsku? Kobieta mówi wyjdź to wyjdź.
Adam: Muszę z nią porozmawiać
Tomasz: Porozmawiać to z Tobą mogę ja, tylko uprzedzam, że nie będzie przyjemnie. No już, mam Cię wyprowadzić?

Adam wyszedł

Wiki: Dziękuję, nie miałam ochoty z nim rozmawiać
Tomasz: Chodź już. Pojedziemy do mnie

***

Poszedłem do baru niedaleko szpitala. Tego samego co byliśmy z Wiki i Agatą jakiś czas temu. O cholerę chodziło Tomkowi? Okey, na razie wiem tyle, że Wiki jest w ciąży, ale przecież to nie może być moje... Cholera.. Może być moje, przecież ta impreza.. Już wszystko stało się jasne. Będę ojcem !


***
27 grudnia

Mieszkam sama w swoim mieszkaniu, które wynajelam jakiś czas temu. Mam niedaleko do Agaty, więc często mnie odwiedza. Miałam ostatnio wolne w szpitalu, bo tak prosił Tomek. Z resztą Tomek się o mnie bardzo troszczy. Od nowa stał się mi bardzo bliski. Spędziłam z nim wigilię. W sumie bardzo się cieszę, że mnie zaprosił i nie musiałam spędzać tego czasu sama. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć.

Tomasz: Hej

Stał w progu trzymając pełną torbę zakupów

Tomasz: Pomyślałem  że na pewno nie masz nic do jedzenia

Miał rację nie dbalam i zapasy żywności jakoś ostatnio

Tomasz: Zaraz Ci coś upichcę
Wiki: Hej

Odpowiedziałam trochę spóźniona

Wiki: Masz rację umieram z głodu
Tomasz: No widzisz. Idź weź prysznic bo chyba dopiero wstałaś. A jest 13 i powinnaś już dawno być po spacerze
Wiki: O nie, na dworzu jest za zimno
Tomasz: Dobra Dobra, musisz dbać o siebie. Raz do łazienki


Kiedy wyszłam z łazienki dobiegł mnie zapach mojej ulubionej zapiekanki.

Wiki: Żartujesz.. Kiedy ty się nauczyłeś ją robić
Tomasz: No kilka razy wyrzuciłem do śmieci ale jak tylko się nauczyłem postanowiłem przyjść tu i Ci ją przygotować
Wiki: Dziękuję bardzo
Tomasz: Jakiś buziak w nagrodę?
Wiki: Hmm.. Zastanowię się..
Tomasz: No weź..
Wiki: No dobra

Dałam mu buziaka w policzek. Usiedlismy do stołu. Naprawdę byłam pod wrażeniem, że Tomasz nauczył się tego specjalnie dla mnie i zrobił tę zapiekankę naprawdę przepyszną

Tomasz: Posprzątam jak wrócimy.
Wiki: To my gdzieś idziemy
Tomasz: No na spacer. Nie chciałaś iść sama to idziesz ze mną.
Wiki: No dobra, ale nie na długo, okey?
Tomasz: Okey

***


środa, 14 września 2016

Jednak on cz.8

Tak wiem, że długo czekaliście i że next nie należy do najdłuższych, ale musicie mi to wybaczyć ;) Miłej lekturki Pamiętajcie że nic tak nie motywuje jak komentarze ;*

8.

12 Grudnia

Agata: Hej, Wiki. Nie możesz ciągle płakać. Zaraz mamy dyżur. 
Wiki: Ja nie płaczę 
Agata: Widzę. Wiki, powiedz mu o tym wszystkim
Wiki: o czym?
Agata: O tym, że to jest jego dziecko
Wiki: Nie ma nowy
Agata: O tym co do niego czujesz
Wiki: A co do niego czuję?
Agata: Kochasz go
Wiki: Żartujesz? Nienawidzę go
Agata: Mhm jasne. Szykuj się do pracy.
Wiki: Nigdzie nie idę 
Agata: Tretter załatwił ci powrót, a ty nie idziesz?
Wiki: Nie chcę się z nim widzieć 
Agata: Nie dyskutuj ze mną. Idziesz do szpitala.
Wiki: Nie idę
Agata: Idziesz

Czułam się okropnie. Agata miała rację. Kochałam go. Oszukiwałam tylko siebie, ale on mnie nienawidził i tylko to było ważne. Mimo tego, że nie chciałam, musiałam iść do tego szpitala. Postanowiłam w miarę możliwości unikać Adama i prawie mi się to udało, jednak w końcu nadszedł czas, w którym musieliśmy pogadać.

Adam: Hej
Wiki: Hej
Adam: Zaczekaj, sorry
Wiki: Za co ty przepraszasz? Powiedziałeś to, co chciałeś powiedzieć. Wpadnę po resztę swoich rzeczy. 

Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie miałam komu się wygadać. Agata po dyżurze poszła na jakąś imprezę  z  Szymonem, a ja zostałam jeszcze w Szpitalu. Usiadłam przy ścianie w lekarskim. O tej porze i tak tam nikogo nie było. Nawet nie zauważyłam , kiedy po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Poczułam dłoń na moim ramieniu, ale nie patrzyłam czyją.

Tomasz: Coś się stało?

Zaprzeczyłam ruchem głowy. 

Tomasz: Przecież widzę. Chodź ze mną. Chodź

Objął mnie ramieniem i zaprowadził do swego auta, potem znaleźliśmy się w jego domu. Ja nadal płakałam, po prostu  nie mogłam powstrzymać łez. Usiadłam na kanapie w salonie, zaraz podszedł Tomek i mnie przytulił

Tomasz: Wiki, posłuchaj. Wiem, że jesteś w ciąży i to nie jest moje dziecko, ale wiem też, że nadal cię kocham i pokocham to maleństwo tak jak swoje 

Zaczęłam płakać mocniej.  To co powiedział mój były narzeczony bardzo mnie wzruszyło. 

Wiki: Adam mnie wyrzucił  
Tomasz: Jak to? 
Wiki: Jak się dowiedział

Nie wiem dlaczego mu powiedziałam, może po prostu tego potrzebowałam. Powoli się uspokajałam.

Tomasz: To jego dziecko? 

Znowu zaczęłam płakać. W sumie to połowę tego dnia ciągle płakałam. Nadal siedziałam przytulona do Tomka. Nagle na moich wargach złożył krótki pocałunek. Po chwili ja zrobiłam to samo na jego. Oderwałam się

Wiki: Przepraszam nie mogę 
Tomasz: Jasne rozumiem

13 Grudnia

Zostałam na noc u Tomka. Rano na szafce  miałam przygotowane  śniadanie i kartkę z napisem "Skarbie, musiałem iść do pracy. Najedz się za dwoje :) Widzimy się w LG " Usmiechnęłam się. Ale zaraz : Skarbie? No cóż... Ogarnęłam się trochę i wybrałam do szpitala. Zaraz na wejściu zatrzymał mnie ordynator 

Majewski: Dzień dobry pani Wiktorio
Wiki: Dzień dobry 
Majewski: Pani Wiktorio, Nie sądzi pani, że to nie jest dobry moment na dziecko. To zawodowe samobójstwo. Dziecko w tym okresie. I co zamiast się uczyć i...

Zirytował mnie

Wiki: To nie było planowane dziecko
Majewski: No pani Wiktorio należy się zabezpieczać
Wiki: Jakim prawem pan mnie tak ocenia?! To była wpadka, okey?!!

Powiedziałam to ciut za głośno, bo część pacjentów się na nas spojrzało. W ogóle nie wiedziałam po co to powiedziałam. Po prostu wybuchnęłam

Majewski: No to trzeba było tak od razu. Skoro to jest wpadka, to nie myślała pani o pozbyciu się problemu. Mam znajomego ginekologa. Wie pani nikt by nie wiedział, a pani nadal by realizowała swoje marzenie o byciu chirurgiem. Prędzej czy później będziesz musiała to przerwać
Wiki: Dość! Dlaczego Ojcu dziecka doktor tego nie powie, albo nie wyrzuci ze stażu? 
Majewski: Słucham?
Wiki: Nie ważne. Muszę iść.
Majewski: Niech pani przemysli moją propozycję! 

Byłam w  szoku. Jakon mógł mi coś takiego proponować. Przebrałam się i kierowałam się do sali, w której miałam podłączyć kroplówkę, ale zatrzymałam się , kiedy usłyszałam rozmowę pacjentki z Adamem

***

Adam: Dzień dobry. Przyszedłem podłączyć pani kroplówkę
Pacjentka: Dobrze, Chłopcze. A powiedz mi, kiedy wy mnie stąd wypuścicie?
Adam: O tego to trzeba lekarza pytać.
Pacjentka: Nie muszę. Wiem kiedy wyjdę.
Adam: Tak? 
Pacjentka: Tak. A u pana to widzę w przyszłości wielkie szczęście. W pana życiu pojawi się śliczna Weronika

***
Pacjentka: Nie muszę. Wiem kiedy wyjdę.
Adam: Tak? 
Pacjentka: Tak. A u pana to widzę w przyszłości wielkie szczęście. W pana życiu pojawi się śliczna Weronika

Weronika? Właśnie tak zawsze marzyłam nazwać swoją córkę, ale skąd ta kobieta o tym wie? 

Adam: Szczęście? Jedyna kobieta którą kocham jest w ciąży z innym facetem 
Pacjentka: A skąd wiesz...

Nie, nie, nie on nie mógł się teraz dowiedzieć. Weszłam do sali.

Wiki: Dość 
Adam: Ale o co Ci chodzi? 
Wiki: Ty, przestań tak mówić, bo wyrzuciłeś mnie z mieszkania o ile pamiętam. A pani niech nie wtrąca się w moje życie. Jeszcze raz pani będzie z nim o mnie rozmawiać to zadzwonię na policję, jasne? 

Wyszłam

***
Pacjentka: To ta kobieta
Adam: Tak... A może pani dokończy?
Pacjentka: Co dokończę? 
Adam: No to co pani mówiła
Pacjentka: O nie nie kochanieńki ja nie chcę mieć kłopotów z policją
Adam: Nie dowie się

Wiki: Dowie. Ale pan też niedługo się wszystkiego dowie

piątek, 29 lipca 2016

Jednak on cz.7

Zapraszam na next :) Troszkę krótki ale nie miałam czasu napisać więcej :)




9 Grudnia

Majewski: Gdzie Adam?
Wiki: Mamy awarię w mieszkaniu i...
Majewski: Ja mówiłem, że wasze prywatne sprawy mnie  nie interesują, ale trudno. Ma się do mnie zgłosić, jak tylko pojawi się w szpitalu.
Wiki: Przekażemy
Majewski: To dobrze. Dzisiaj będziecie przy operacji guza trzustki. To troszkę trudniejszy zabieg niż ten ostatnio. Od dziś będziecie też wykonywać część zadań pielęgniarek. Zmieniać kroplówki, pobierać krew i tak dalej, zrozumiano?
Agata: Tak jest
Majewski: Żadnych pytań?
Wiki: Ja mam...
Majewski: Słucham 
Wiki: Czy operacja jest w znieczuleniu ogólnym?
Majewski: Tak, coś jeszcze?
Wiki: Ja nie mogę wejść na salę
Majewski: Słucham?
Wiki: Nie mogę
Agata: Wiki...
Majewski: Pani Agato, proszę iść po opatrunki
Agata: Jakie? 
Majewski: Wszystkie
Agata: Aha
Wiki: Mogę stać za szybą
Majewski: Ja rozumiem, że strach. Może się to wydawać trudne, ale...
Wiki: Nie mogę
Majewski: Jeśli pani tam nie wejdzie, to nie zaliczę pani stażu. 
Wiki: Ja rozumiem. Jestem tego świadoma
Majewski: I nie rusza to pani?
Wiki: Nie
Majewski: No to możemy się pożegnać 

Wyszłam ze szpitala. Udałam się do domu. Adama na szczęście już nie było. Zadzwoniła do mnie Agata

Wiki: Halo?
Agata: Cześć, gdzie jesteś?
Wiki: W domu 
Agata: Co się stało ? 
Wiki: Chyba powinnam mu powiedzieć...
Agata: Jesteś na głośnym
Adam: O czym?
Wiki: Nie ważne, teraz i tak już za późno. Wywalił mnie
Adam: Dlaczego?
Wiki: Aga, możemy pogadać same? 
Aga: Teraz muszę iść na operację. Wpadnę po południu 
Wiki: Okey, czekam

#

Kolejny wieczór, kolejny nudny wieczór. Znowu siedzę na kanapie i znowu oglądam jakiś nudny film. Znowu przychodzi Adam i znowu... O tym to zaraz. Adam wszedł do mieszkania i usiadł obok mnie.

Adam: Co oglądasz?
Wiki: Nie wiem 
Adam: Aha

Zbliżył się do mnie i pocałował. Wyglądało to prawie tak samo jak kilka dni wcześniej. Jest tylko jedna różnica tym razem to nie ja przerwałam ten pocałunek. Otworzyły się drzwi od salonu. Momentalnie się od siebie oderwaliśmy. Adam wstał i wyszedł z mieszkania. Agata uśmiechnęła się. Usiadła na oparciu kanapy, nawet nie zdjęła kurtki

Agata: Sorry
Wiki: Nie ma sprawy
Agta: Można was okraść. 
Wiki: Nie słyszeliśmy 
Agata: No ja też bym nie usłyszała

Usmiechnęłam się

Agata: Powiedziałaś mu?
Wiki: Jeszcze nie 
Agata: A na co czekasz?
Wiki:  Na właściwy moment
Agata: A kiedy będzie ten właściwy moment?

Nie odpowiedziałam

Agata: Dobra, nieważne. Dlaczego Majewski cię wywalił
Wiki: Bo nie chciałam wejść na blok
Agata: Mogłaś mu powiedzieć od razu
Wiki: I tak by mnie wywalił. Prędzej czy później
Agata: Tak myślisz?
Wiki: Mhm.. Chcesz wina? Ja nie piję, ale ty się częstuj
Agata: Nie, dziękuję. Będę się zbierać przyszłam tylko na chwilkę. 
Wiki: Okey, pa

Zasnęłam na kanapie śniło mi się, że biegnę. Biegnę po lesie w środku nocy. Kogoś szukam. Szukałam swojego dziecka. Biegłam po lesie i wpadłam na Adama. Powiedziałam mu: "Nasze dziecko, ono zniknęło". Obudziłam się. Na fotelu, na przeciwko mnie siedział Adam

Adam: Wszystko okey?
Wiki: Tak 
Adam: Co Ci się śniło ?
Wiki: Czemu pytasz? 
Adam: Krzyczałaś przez sen
Wiki: Tak? A co ?
Adam: "Adam, boję się", "Adam, boję się" i tak w kółko
Wiki: Mhmm... To dobrze

Podszedł do mnie

Adam: Jeszcze mówiłaś, że kogoś kochasz.

Wstałam i poszłam do swojego pokoju, nic nie powiedziałam do Adama. Zasnęłam

11 Grudnia

Tretter: Co pani tu robi?
Wiki: Byłam na badaniach
Tretter: Ale stażyści teraz są na operacji 
Wiki: Ale ja już tu nie mam stażu 
Tretter: Jak to nie ma pani stażu?
Wiki: Doktor Majewski mnie wyrzucił dwa dni temu
Tretter: Jak to panią wyrzucił? Dlaczego ja o tym nic nie wiem.
Wiki: Nie mogłam wejść na blok i...
Tretter: Ja to załatwię. Jutro pani przyjdzie normalnie na dyżur
Wiki: Mhm... Dziękuję 

Szłam szpitalnym korytarzem. Zobaczyłam wychodzących z bloku Agatę i Adama. Podeszłam do nich. 

Wiki: Hej 
Agata: O, hej

Przywitałyśmy się

Adam: A ja?
Wiki: Z Tobą się już witałam

Usmiechnęłam się 

Adam: Co ty tu robisz?
Wiki: Chciałam się zobaczyć z Agatą 
Adam: To nie przeszkadzam wam  

Odszedł od nas. Zaczął rozmawiać z Majewskim, po chwili obok nich stanął Tretter, więc Adam zostawił ich samych.

Agata: Na co tak patrzysz?
Wiki: Tretter ma załatwić, żebym wróciła
Agata: To świetnie 
Wiki: Też się cieszę
Agata: Muszę lecieć, bo mnie zaraz zabije wyrokiem 
Wiki: Leć, leć.

#

Stałam przy kuchni, robiłam kolację. Nagle poczułam dłonie na moich biodrach. Odwróciłam głowę. Adam czule mnie pocałował. Pomyślałam, że to jest najlepszy moment.

Wiki: Adam...
Adam: Słucham 
Wiki: Jestem w ciąży
Adam: Co?
Wiki: Będziemy mieli nowego współlokatora

Usmiechnęłam się 

Adam: Żartujesz?! Myślałaś, że ja będę bawił waszego bachora?! Że wynajmiesz sobie u mnie mieszkanko?! Myślisz, że mi chodziło tylko o to, żebyś u mnie mieszkała?! Nie chcę w moim mieszkaniu żadnego dzieciaka, zrozumiałaś?!

Wyszedł z mieszkania. Byłam w szoku. Spakowałam się i przeniosłam do Agaty.



Adam dowiedział się o ciąży, ale o ojcostwie dowie się innym razem :) Ale niedługo :* 

Warto zajrzeć: 

Zapraszam na stronę bloga 

wtorek, 19 lipca 2016

1 urodziny ! 🎂

Ojej! Kompletnie wyleciało mi z głowy, że dzisiaj mija rok od założenia bloga 😃

Małe podsumowanie:
> Wyświetlenia 11078 :D
> Obserwatorzy 0 :(
> Komentarze 127 :)
> Najpopularniejszy post Agata i Szczepan część 5 :*
>Opublikowane posty 30 :)
> Powstałe opowiadania 3  :)
(Hana i Piotr
Agata i Szczepan
Wiktoria i Adam )

Dziękuję wam za to wszystko :) Zapraszam do dalszego odwiedzania bloga :*

sobota, 9 lipca 2016

Jednak on cz.6

Zapraszam na nexcik :) Z boku strony jest ankieta, w której możecie zagłosować o kim chcecie kolejne opowiadanie :* Miłej lekturki :*

6.



4 Grudnia 

Tretter: Przedstawiam wam nowego ordynatora chirurgii. To jest Doktor Majewski

Dyrektor przedstawił nam nowego ordynatora. Od początku wyglądał na dziwnego. Ma około czterdziestu lat. 

Majewski: Od dzisiaj stażystami zajmuję się ja. Od razu informuję, że nie obchodzą mnie wasze sprawy prywatne. Te załatwiamy po pracy. Stażystów proszę o posłuszeństwo i wywiązywanie się z powierzonych zadań. Zrozumiano? 
Wiki/Adam/Agata: Tak jest. 

Zaczęło mnie mdlić. Wybiegłam z lekarskiego i pobiegłam do łazienki. Zwymiotowałam. Wyszłam z kabiny i zobaczyłam Agatę. Umyłam twarz i ręce.

Wiki: Sorry
Agata: Za co mnie przepraszasz? 
Wiki: W sumie to nie wiem. Za to, że biegasz za mną za każdym razem, kiedy się źle poczuję.

Usmiechnęłam się 

Agata: Jestem twoją przyjaciółką. Będę za Tobą biegała jeszcze do 3 lipca. Wtedy mnie przeprosisz. 
Wiki: Dziękuję 

Wyszłyśmy z toalety.

Wiki: Co powiedział Majewski? 
Agata: Kiedy wybiegłaś? Nic
Wiki: Serio pytam
Agata: Dokładnie to powiedział: "Jeśli robi wam się niedobrze, kiedy mówię, to chyba umrzecie, kiedy będziecie mięli coś zrobić" 
Wiki: Palant. 
Agata:  Identycznie pomyślałam

Zaczęłyśmy się śmiać

Wiki: Powiedz mi, czy ktoś jescze w szpitalu wie o ciąży. Znaczy oprócz Ciebie i Trettera
Agata: Nie, Ttetter pewnie przekaże Majewskiemu

Zobaczyłyśmy Adama, klepiącego naszego Ordynatora po ramieniu. Po chwili nasz kolega do nas podszedł

Agata: Znacie się? 
Adam: No i to dobrze. To jest dobry znajomy moich rodziców. Traktuję go jak starszego brata. 

Odeszłam od moich przyjaciół. Przybiegła do mnie Agata

Agata: Dokąd idziesz?
Wiki: On nie może się dowiedzieć
Agata: Kto?
Wiki: Majewski........ I...i Adam
Agata: Idziesz do dyrektora?
Wiki: Tak 

***

Tretter: Ale ja muszę poinformować ordynatora.
Wiki: Przepraszam, ale ja sobie tego nie życzę
Tretter: Jest pani pewna? 
Wiki: Tak, jestem 

7 Grudnia

Adam: Hej, co robisz? 
Wiki: Śniadanie

Podszedł do mnie i złapał mnie za biodra. Położył głowę na moim ramieniu

Adam: Seksownie wyglądasz w tej sukience

Spojrzałam w jego stronę, więc nasze twarze były blisko siebie. Próbował mnie pocałować, ale odwróciłam głowę.

Wiki: Aha... A wiesz, że za piętnaście minut musimy być w szpitalu.

Szybko spojrzał ba zegarek. Miałam rację. 

Adam: O Matko. Michał nas zabije
Wiki: No ja już prawie wychodzę. 
Adam: Dlaczego mnie nie obudziłaś?
Wiki: O nie, nie kochany. Budziłam Cię.

#

Majewski: Dzisiaj obserwujecie zabieg usunięcia przepukliny pachwinowej. Zabieg jest prosty. Znieczulenie miejscowe. W trakcie będę wam zadawał pytania. Idźcie się myć. 

Udałam się z Agatą w stronę bloku

Agata: Już się boje
Wiki: Czego?
Agata: Tego cholernego stażu. Adam jako jeden zaliczy z naszej trójki
Wiki: Tak myślisz?
Agata: Tak właśnie myślę

#

Rozpoczął się zabieg. Co jakiś czas Majewski zadawał nam pytania odnośnie tego, co teraz ma zrobić. Nikt z nas się jeszcze nie pomylił. Właśnie podawałam doktorowi ssak, kiedy Agata mnie zaniepokoiła, a Adam tak zdenerwował, że miałam ochotę wbić skalpel w jego przepiękną twarzyczkę

Agata: Wiki, ty krwawisz.
Wiki: Daj spokój. Ubrudziłam się.
Agata: Wiki, masz krew koło kroku
Adam: Agata, raz w miesiącu kobiety krwawią. To nic dziwnego.
Agata: Czy ktoś prosił o zdanie?
Majewski: Pani Wiktorio, ja myślałem, że pani jest poważną kandydatką na lekarza

Spojrzałam na niego 

Majewski:  Chirurg nie może odejść od stołu w trakcie operacji

Adam śmiał się z całej sytuacji

Pielęgniarka: Panie doktorze, ale...
Wiki: Zostaję
Agata: Wiki, powinnaś..
Wiki: Zostaję 
Majewski: I to jest dobra decyzja 

Zostałam na sali. Zakręciło mi się w głowie 

Pielęgniarka: Wszystko w pożądku?
Wiki: Tak, tak. Okey 

Miałam szczęście, że zabieg właśnie się skończył. Umyłam się i wyszłam na korytarz. Usiadłam na krześle,  Agata przyniosła mi wodę. 

Agata: Musisz jak najszybciej iść do lekarza
Wiki: Nie mogę iść w trakcie dyżuru. Poza tym mój ginekolog jest na drugim końcu Warszawy.
Agata: Idź do Marty 
Wiki: Żeby ktoś mnie zobaczył? 
Agata: Wiktoria, wiesz czym to grozi? Dopilnuję, żeby Adam Cię nie zobaczył. 
Wiki: Już nie krwawię
Agata: Wiki, proszę nie lekceważ tego 
Wiki: Już idę

***

 Poszedłem do bufetu. Zaraz pojawiła się obok Agata. 

Agata: Hej
Adam: Hej 
Agata: Jak po zabiegu
Adam: Po zabiegu jak po zabiegu. Wiki pewnie poszła się przebrać ?
Agata: To wcale nie jest zabawne. Jak jej się coś stanie...
Adam: Co ma się stać? W kiblu jej nie zaatakują. Może...
Agata: Nie o to mi chodzi
Adam: A o co?
Agata: Nie ważne 

Nie rozumiem co miało się stać Wiki. Chciałem o to zapytać, ale Podszedł do nas dyrektor 

Tretter: No gdzie te wszystkie pielęgniarki się podziały? Panie Adamie, może pan to zanieść na ginekologię. Doktor Marcie 
Agata: Ja zaniosę. 

Wstała z miejsca i wyrwała mi dokumenty z ręki. Nie rozumiałem o co jej chodziło.

***

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyły się. Była to Agata.

Agata: Marta, dyrektor prosił to przekazać 
Marta: Tak, tak połóż na biurku

Marta podała mi papier do wytarcia brzucha. Agata położyła dokumenty na biurku. 

Agata: I jak? Co z Wiki?
Marta: Wszystko okey. Podczas ciąży zdarzają się takie plamienia. Najważniejsze, że szybko się zgłosiła. To najważniejsze.

Uśmiechnęłam się do Agaty

Marta: Z dzidziusiem wszystko okey 
Wiki: To jest najważniejsze



Byłam już w domu. Siedziałam na kanapie i oglądałam jakiś nudny film. Przyszedł Adam. Usiadł obok mnie

Adam: Przepraszam
Wiki: Nie ma sprawy 
Adam: Jest. Przepraszam, że się śmiałem. Jest mi głupio
Wiki: Spoko. Nie było tematu. 
Adam: Przytulimy się na zgodę?

Usmiechnęłam się. I przytuliłam Adama. Namiętnie mnie pocałował, a ja początkowo odwzajemniłam, ale potem nagle przerwałam ten pocałunek

Wiki: Przepraszam. Nie możemy 
Adam: To ja przepraszam

Wstałam z kanapy i bez pożegnania poszłam do sypialni. Zasnęłam. 


Przepraszam tych, którzy czekali na reakcję Adama :) Zmieniłam troszkę plany co do opowiadania :* KOMENTUJCIE <3

czwartek, 9 czerwca 2016

Jednak on cz.5

Witam, jest kolejna część "Jednak on" Miłego czytania :) A przy okazji chciałam zapytać, jakie wrażenia po finale kolejnego sezonu?

29 listopada 

Obudziłam się dopiero około jedenastej, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i z domu Tomka wyszłam około czternastej. Przyjechała po mnie Agata i zawiozła pod klatkę Adama. Podziękowałam jej i wyszłam z auta. Agata mnie dogoniła 

Agata: Jesteś pewna? 
Wiki: Czego?
Agata: Nie musisz z nim mieszkać. Możesz przecież do mnie przyjść 
Wiki: Nie będę wam przeszkadzać, a u Adama tylko wynajmuję pokój 
Agata:A co potem?
Wiki: Zostaję tutaj do porodu, potem  przeprowadzę się do Warszawy. Zatrudnię się w szpitalu. Znajdę nanię, wybajmę mieszkanie. 
Agata: A Adam?
Wiki: Co Adam?
Agata: No jak się dowie...
Wiki: Będzie płacił alimenty i tyle. 
Agata: No tak. A co z torbami?
Wiki: No wezmę
Agata: Zwariowałaś? Przecież to jest ciężkie. Pomogłabym Ci, ale niedawno miałam kontuzję. 
Wiki: Spoko, Agata. Poproszę Adasia
Agata: Kogo?

Uśmiechnęła się

Wiki: No Adama 
Agata: Powtórz to co wtedy...
Wiki: Oj, czepiasz się 
Agata: Jednak Adaś ?
Wiki: Spadaj 

Wypięłam jej język


Zadzwoniłam do Adama. Otworzył mi drzwi. Weszłam do środka. 

Adam: Hej 
Wiki: Hej. Pomożesz mi z torbami?
Adam: No jasne. Gdzie są? 
Wiki: Na dole

Szliśmy już z walizkami na górę. Oczywiście nie obyło się bez jakiegoś komplementu powiedzianego przez Adama do Agaty. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się pięknie urządzony pokój. Przy oknie stało duże łóżko po jego prawej stronie była szafa  i inne meble. Na przeciwko łóżka, na ścianie wisiał telewizor. 

Adam: Podoba się?
Wiki: Adam, ale mnie nie stać na to wszystko
Adam: Spokojnie, to jest prezent 
Wiki: Ale ja nie mogę tego przyjąć, a po za tym nie zostaję tutaj na stałe. Rok - półtora. Ledwo mnie będzie stać na czynsz.
Adam: Spokojnie. Moi rodzice płacą za to mieszkanie.
Wiki: No ale ja będę potrzebowała trochę więcej miejsca. Jeszcze troszkę innych mebli.
Adam: Nie wiedziałem, że jesteś taka  wymagająca 
Wiki: Widzisz, już wiesz 

30 listopada 

Obudziło mnie pukanie do drzwi 

Wiki: Co jest? 

Zapytałam zaspana. W drzwiach pojawił się Adam

Adam: Hej, sorry, że przeszkadzam, ale zamawiam pizzę. Jaką chcesz?
Wiki:  Na śniadanie?
Adam: No, a nie chcesz?
Wiki: Nienawidzę Cię. Obudziłeś mnie. 

Dopiero teraz na niego spojrzałam.

Adam: To chcesz?
Wiki: Zawsze jesz pizzę na śniadanie?
Adam: Nie. Tylko w czwartki, wtorki, poniedziałki, środy.... Zazwyczaj

Podniosłam głowę.

Wiki: No i widać efekty

Zaśmiałam się

Adam: Spoko, ty też ostatnio przytyłaś. Pasujemy do siebie

Uśmiechnął się. Rzuciłam w niego jaśkiem. Adam żartował, nie przytyłam wcale, no może troszkę, ale nie za dużo. Ciąży jeszcze nie było widać, na szczęście. Wstałam z łóżka i wyszłam szybko z pokoju. 

Adam: Ej, żartowałem. Pięknie wyglądasz. Obraziłaś się?!

Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Umyłam twarz i założyłam szlafrok. Wyszłam.

Adam: No sorry

Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Wyjęłam ser ( jedyna rzecz, która tam była) i wzięłam do ręki nóż.

Adam: Co ty robisz? 
Wiki: Normalne śniadanie
Adam; Ale pizza jest normalnym śniadaniem.

Skierowałam nóż tak, że jego czubek wskazywał na mojego towarzysza. 

Wiki: Jak się jeszcze raz odezwiesz, to zabiorę Ci ulotkę, telefon i nie zrobię śniadania. Hm?

Wróciłam do krojenia. 

Adam: Dobra, dobra. Szefowo.
Wiki: A teraz idź do sklepu, bo w lodówce nic nie ma.

Podyktowałam mu listę zakupów i Adam wyszedł z domu. Wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Wyszłam na balkon. Pogoda jak na koniec listopada była przepiękna. Świeciło słońce. Na placu zabaw bawiło się trochę dzieci. Zobaczyłam przechodzącego  obok placu zabaw Adama z dwoma torbami zakupów. Jakiemuś chłopcu wyleciała piłka. Coś krzyczał, a po chwili podbiegł do mojego współlokatora, wypiął mu język i podstawił malutką nóżkę. Adam potknął się i przewrócił. Nawet sobie nie wyobrażacie jak to zabawnie wyglądało. Wszystkie zakupy wyleciały z torby. Krajewski zbierał jedno po drugim, a chłopiec się z niego śmiał. Ja z resztą też. 

Wiki: Widzisz tego zabawnego pana? 

Powiedziałam, spoglądając na swój brzuch. 

Wiki: To jest twój tata.

Po chwili Adam wszedł do mieszkania. Był wściekły. 

Wiki: Coś się stało?
Adam: Jakiś gówniarz mi nogę podstawił. Cały się uflużyłem. Jeszcze wszystkie  zakupy mi wywalił. 

Zachichotałam  

Adam: I z czego się śmiejesz?

Powiedział to tak, że na prawdę wybuchnęłam śmiechem.

Adam: Nigdy  - w - życiu - nie - będę - miał - dzieci

Wycedził, strzepując piach ze spodni. Nadal się śmiałam.

Wiki: Ojej, biedaku. Nie denerwuj już się. 

Wzięłam ze sobą zakupy i zrobiłam ZDROWE ( to słowo należało  podkreślić) śniadanie 

Adam: Co to jest?
Wiki: śniadanie. Nie chcesz, nie jedz. 

Po śniadaniu oboje wyszliśmy z bloku. Adam poszedł do szpitala, a ja udałam się do mojego ginekologa na usg. Doktor powiedziała mi, że wszystko jest okey. Spojrzałam na zdjęcie, na maleńką plamkę, na moje dziecko. Autobus dojechał do szpitala, schowałam zdjęcie do kieszeni i wyszłam. Udałam się do lekarskiego. Spojrzałam na Adama bawiącego się z jakimś dzieckiem, niemowlakiem. Niedaleko stała Agata.

Wiki: Hej, Agata. Co tu się...
Agata: Hej, Adam bawi się w tatusia

Uśmiechnęła się

Wiki: Widzę, że zmieniłeś zdanie co do dzieci. 

Agata poważnie na mnie spojrzała, a ja jej odpowiedziałam uśmiechem

Adam: Nigdy. Niańczę dziecko, bo dyrektor mnie o to poprosił. Zaraz ktoś po nie przyjedzie.
Wiki: Nie wyglądasz na niezadowolonego. 

Zaśmiałam się 

Adam: No, bo to jest grzeczne. Prawda?

Schylił głowę 

Adam: Ojj... Trzeba go przewinąć. Weźmiesz go? Pójdę do pielęgniarek.
Wiki: Jasne 

Odłożyłam torebkę, zdjęłam płaszcz i wzięłam od Adama malucha. Wyszedł 

Wiki: Byłam dzisiaj na  USG
Agata: I...
Wiki: Wszystkp jest okey. Zdjęcie jest w kieszeni płaszcza

Agata wyjęła zdjęcie i przyjrzała się mu. 

Agata: Dobrze, że jestem po medycynie.
Wiki: O co ci chodzi?
Agata: Przynajmniej wiem gdzie to jest. Pamiętasz jak pierwszy raz

Odłożyła zdjęcie 

Agata: patrzyłam na takie zdjęcie?
Wiki: Tak.  Nie rozpoznałaś, że to ciąża

Zaśmiałam się 

Wiki: Dobra, muszę lecieć

***

Wiki: Dobra muszę lecieć

Powiedziała Wiktoria, jak tylko wszedłem. 

Wiki: Aga, pomożesz mu?
Adam: Chyba dam radę 
Agata: Na wszelki wypadek zostanę

Wiki wzięła płaszcz i wyszła. Poszła chyba w stronę izby. Próbowałem przebrać tego dzieciaka, ale nie obeszło się bez pomocy Agaty. Zaraz przyszła babcia dziecka i je zabrała. Zauważyłem przy biurku jakiś biały papierek. Podniosłem go. Zdążyłem tylko zauważyć, że to zdjęcie USG. Agata mi je wyrwała. 

Agata: Nie twoje.
Adam: Twoje? 
Agata: Nie interesuj się 

Wyszła i trzasnęła drzwiami

Zapraszam na stronę na fb :)